wyjazd, muffinki, maliny
- odejdź od tego komputera, pakuj się!
I tak siedzę. I tak połowy zapomnę. Czym się tu denerwować? Wciąż nie czuję wakacji, nawet pakując się na wyjazd. Rzeczy do biegania spakowane, płyta z Chodakowską również. Pies też spakowany. Ubrania i inne głupoty chyba też.
Na szczęście będzie kontakt ze światem, htc dzisiaj tuż przed wyjazdem odebrany, wszystko poinstalowane, zsynchronizowane. XXI wiek, masakra. :)
Muffinki chodziły za mną od kilku miesięcy. Wczoraj dostałam cały koszyczek malin. Więc czekoladowo malinowe muffinki wkroczyły do akcji!
- 225 g mąki pszennej
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- 100 g czekolady posiekanej
- 2 jajka
- 300 ml maślanki
- 60 g białego cukru
- 80 ml oleju kokosowego
- 2 szklanki malin
W jednej misce mieszamy składniki suche, w drugiej mokre. Powinny być w temperaturze pokojowej. Potem wlewamy mokre do suchych i miksujemy na gładką masę. Na koniec dodajemy maliny i czekoladę. Delikatnie mieszamy. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Do papilotek nakładamy ciasto, mniej więcej żeby wypełniało 3/4 papilotki. Pieczemy mniej więcej 30min.
0 komentarze