Welcome to our website !

Sztuka życia to cieszyć się małym szczęściem.

Lifestyle'owy blog, o bieganiu, psach, gotowaniu i radości jaką daje mi aktywność fizyczna.

labrador

By 1/09/2014

Moją ulubioną rasą, nie da się ukryć, są labradory. Psy kochające pracę tak samo mocno jak jedzenie. Miłość do nich pojawiła się wraz z czekoladowym szczęściem, potocznie zwanym Toffi. Sunia pojawiając się 4 lata temu u mnie odwróciła mój świat do góry nogami.











To od niej zaczęła się moja przygoda z tą rasą i z ich szkoleniem.
Labradory to psy, które kochają wszystkich. Złodziejowi pokażą wszystko co masz w domu, z lodówką na czele. Dźwięk otwieranej lodówki jest dla nim magicznym dźwiękiem. Nieważne gdzie się znajdują gdy otwierasz lodówkę - zawsze przybiegną. Każdy gość w domu, musi być odpowiednio powitany. Odciski łapek na koszulce, oraz jęzora na twarzy to standard. Będą skakać tak długo, aż nie będziesz odpowiednio przypieczętowany. Potem siedź i głaszcz. Głaszcz jak najwięcej. A jak coś jesz to się podziel. Oczy u labradorów wraz z czasem i ewolucją zmieniły się. Gdy widzą jedzenie, wzrok im smutnieje, powieki opadają. Psy tej rasy jedzą tylko raz dziennie. Od 7 do 22. Chyba że zgłodnieją w czasie nocy, a Ty nie zrobisz odpowiednich kroków aby te jedzenie przed nimi schować. Kochają się kąpać. W kałuży, tej najbrudniejszej. Błoto też jest super. Ale prysznic, wanna - zło najgorsze, nie podejdą.
Życie z labradorem jest ciekawe. Ale tylko odpowiednio wychowany labrador jest dobrym towarzyszem. Labrador psem rodzinnym może być, ale tylko wtedy gdy odpowiednio pokierujemy jego rozwojem i szkoleniem. Dorastający labrador zachowuje się jak zbuntowany nastolatek. Mały szczeniaczek, którym był jeszcze 2 miesiące temu, przeistacza się w żywioł nie do opanowania. Na Twoje zawołanie odbiegnie jak najdalej. Komenda siad, przeistacza się w "skacz jak szalony", a "zostaw" w "chcesz to? to mnie złap". Labradory biegną i nie patrzą gdzie biegną i na co biegną. Przeszkody taranują. Pies rodzinny? Jak najbardziej, ale po odpowiednim wychowaniu, przeszkoleniu i odpowiedniej dawce ruchu.
Doskonałym przykładem psa, któremu tego zachowania zabrakło jest mój pajac - Spajk. 






Spajk jest psem adoptowanym. Labrador oddany, lub porzucony to zazwyczaj labrador z problemami. Wynikającymi z nieodpowiedniego wychowania, przeszkolenia i za małej dawki ruchu. 

 Pies po przyjeździe miał zakwasy po standardowym spacerze z kąpielą w jeziorze. Biegał, szalał,nie słuchał się w ogóle. Był psem demonem. Na smyczy ciągnął jak opętany, dusił się, charczał, oczy na wierzch wychodziły, ale szedł twardo. Potem wyszły inne problemy: lęk separacyjny, agresja "smyczowa". Po pół roku pracy, po hektolitrach łez wylanych z bezradności, mogę dumnie powiedzieć, że wychodzi na prostą. Pies zmienił się nie do poznania przez ciężką pracę, odpowiednią dawkę ruchu. Wszystkim bardzo polecam książkę "Sygnały uspokajające" Turid Rugaas, rozjaśnia bardzo dużo, po przeczytaniu widać o co chodzi psu. Stałam się obsesyjną obserwatorką psów i wysyłanych przez nie sygnałów uspokajających. :)

Nie polecę tej rasy wszystkim. Polecę jej osobom, które są aktywne, mają czas i chęci na to aby psa opanować. A nie jest łatwo. ;)


Zobacz r�wnie�

3 komentarze

  1. Oj tak labradory, w ogòle retrievery to wulkany energii, wiecznie głodne wulkany energii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham labki, sama od kilku miesięcy wychowuję czarnego szkraba. Z przyjemnością zaglądam na Twój blog, zwłaszcza, że również aktywnie spędzam czas wolny i angażuję w to psy :) liczę na częstsze notki i więcej zdjęć, bo zakochałam się w Twoich dwóch pieskach :) p.s. ile miesięcy ma Tofii na 3 zdjęciu? pozdrawiam Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękujemy za tak miłe słowa. :) Notki będą częściej, póki co niestety chandra mnie dopada jesienna, do tego kontuzja kolana i w ogóle motywacja -100.
      Tam miała około roku, mniej więcej. :)

      Usuń