kap kap
Wczoraj 6,5km w 52min po osiedlu. Z czekoladowym szczęściem obowiązkowo. W deszczu, aż miło. Pierwsze w życiu 13min biegu, nie marszo-biegu. Taka dumna z siebie jestem! Przy 5km obydwie miałyśmy trochę dosyć, woda chlupocząca w butach to nie jest przyjemne uczucie. Jednak pysio mimo wszystko zadowolony. I mokry. A mokry labrador, to szczęśliwy labrador. ;)
2 komentarze
Kocham psiaki! A to jest wielkie szczęście być posiadaczem psa, uczy to nas konsekwencji, obowiązkowości. Przede wszystkim cudowne jest to że pies poniekąd zmusza nas do wyjścia z domu i dotlenienia się;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Śliczny piesiu!
I asertywności, to bardzo ważne, jak się chce mieć w domu w miarę opanowanego potwora. ;) Oprócz dotlenienia się, zapewnia nam też masę ruchu, śmiechu i innych gratisów, samo merdanie ogona wystarczy, żeby podarować wszystkie głupoty. ;)
UsuńPozdrawiamy i my!